Nie wierzę, oni to naprawdę zrobią
Opowieść uczestnika półkolonii
Na dachach śnieg. Całe podwórze jest przykryte białym puchem. Mróz zdaje się malować wzory na szybach. Śnieg trzeszczy pod nogami. Wokół panuje idealna cisza…
Kto by pomyślał, że jeszcze chwilę temu wszystko wyglądało zupełnie inaczej. Było głośno, radośnie i kolorowo! Zewsząd słychać było śmiechy. Dzieciaki krzyczały do siebie najgłośniej, jak potrafią. Dookoła tylko rozmazywały się w ruchu kolorowe kurtki i balony. To była najprawdziwsza wojna balonowa. Posłuchajcie relacji jednego z naszych najmłodszych półkolonistów.
Wróciliśmy do środka. Zgrzani i z wypiekami na policzkach szybciutko umyliśmy ręce i usiedliśmy do obiadu. Dzisiaj rosół! Ciekawe, co będzie na drugie danie. Słychać tylko brzęczenie łyżek. Każdy jest tak zajęty jedzeniem, że nie ma mowy o gadaniu. Rozmowy zaczną się pewnie potem. Oby dziś były schabowe. Albo naleśniki z truskawkami! Proszę proszę proszęęę!
Po obiedzie czas na salę kinową. Ale nasze kino jest inne niż wszystkie – owszem, jest ekran. Jest też ciemno. Ale w naszym kinie można rozmawiać! Pan Błażej opowiada nam o machinach kroczących. Woooow! Muszę potem powtórzyć to wszystko tacie, zobaczy ile się dzisiaj dowiedziałem. Dzisiaj zbudujemy własną machinę kroczącą. My na szczęście mamy instrukcję, ale starsi będą musieli sami wymyślić, jak to zrobić. Współczuję. Pan Błażej tłumaczy nam, czym jest środek ciężkości. Budujemy nawet ławkę z LEGO. Wiedzieliście, że jak się postawi nogi zbyt blisko, to ona się przewróci? Trzeba je trochę odsunąć od siebie.
Nareszcie! Siadamy do komputerów i odpalamy instrukcję. Jestem w zespole z moją ulubioną koleżanką. Ja buduję, a ona mi podaje klocki i przełącza instrukcję. Dzisiaj będziemy pierwsi! O, teraz jej kolej. To teraz ona buduje, a ja jej podam, żeby było szybciej. Musimy uważać, żeby zbudować wszystko dokładnie według instrukcji, bo inaczej może nam się wszystko rozwalić.
O! Już ktoś zbudował? Pani Monika zaprasza nas na środek. Robimy kółko z ławek (dobra, tak naprawdę to bardziej trójkąt). Pani Monika pyta nas, gdzie tu jest silnik. Ja wiem! Zgłosiłem się i powiedziałem dobrze. Teraz się zastanawiamy, czym ten silnik będzie kręcił. Hmm… on kręci małym kołem, a to małe napędza większe. To większe porusza się wolniej, a więc to jest przekładnia zwalniająca. Taka przekładnia jest bardzo silna! Mamy za zadanie napisać taki program, żeby nasz robot cały czas szedł do przodu. Banał!
Siadamy do komputerów. Widzę, że starsi cały czas budują swoje machiny. Słyszałem, jak pani Paula powiedziała do pana Błażeja: “nie wierzę, oni to naprawdę zrobią!”. Nieźli są.
No to programujemy. A może niech nasz robot jeszcze coś do nas mówi? Oooo podwieczorek! To zaraz dokończymy program. Uwielbiam mandarynki. Ciasto marchewkowe? Muszę mamie powiedzieć, żeby mi takie zrobiła – pyyycha!
Oooo rodzice przyszli! Mamo, patrz jakiego robota dziś zrobiliśmy! A zobacz, co starsi dzisiaj robią! Mogę od następnego semestru się zapisać na mindstormy? Ale jak to od 4 klasy? Chodź zapytamy panią, czy sobie poradzę. Mamo, a wiesz że jutro jest impreza? A w ogóle to dzisiaj był przepyszny obiad, zjadłem wszystko! I nikt dzisiaj nie zostawił zupy! Śniadanie? No jadłem, nie wszystkie kanapki są z wędliną. Dziś były też z dżemem i z serkiem, a jutro ma być dużo z pastą jajeczną! Możemy jeszcze nie iść? Zobacz, wszyscy jeszcze siedzą. A w ogóle mogę jutro przyjść na 8:00? Zanim zaczniemy pani puszcza nam fajną muzykę i możemy robić swoje gry!
Następny dzień był ostatnim dniem półkolonii. Tego dnia budowaliśmy i programowaliśmy wyjątkowo uważnie – w końcu o 15:30 mieli przyjść rodzice i mieliśmy przed wszystkimi zaprezentować nasze dzieła. Panie były z nas takie dumne! A moi rodzice to już w ogóle! Widziałem nawet łzy w oczach mamy – a przecież ja tylko tłumaczyłem, jakie przekładnie zastosowałem w swojej maszynie. Jak już skończyłem opowiadać i pokazywać wszyscy bili mi brawo, a pani mi pogratulowała i dała dyplom. Naprawdę to już koniec? Mamo, tato, zapiszcie mnie na następny turnus!
PS: Antek zbudował machinę kroczącą i pokazał nam, że naprawdę chodzi! Wielki szacun dla niego.